środa, 26 maja 2010

Miały być 2 piwa.. :D


How how how..
Wniosę troszkę życia, bo strasznie perdziuch ciufciowy pisze czernią hehe.
W końcu moje bąbelki dały mi możliwość pisania notek, a więc zacznijmy od ostatniej naszej jakże to skromnej początkowo popijawy...
Pięknie ładnie, schodki , san( lekki potop) , piweczko, rozmowy o życiu że kangury są kurwa z Austrii ( przejęzyczenie :D) itp..
W momencie, a znaczy po 45 minutach tuptania między niedorobioną galerią sanową znaleźliśmy się na ognisku na które mieliśmy iść na chwilkę hehe, nie wiadomo dlaczego ja sie zajebałam , wiem że to nie nowośc , ale nie chciałam, Oj ka lala buu daaa nam uciekł , reszta piła sobie , dzieciątko kukurydzy nie chciało przychylać ze mną kielonków aj aj aj aj ! ale nasz Kochany pierdziuch oczywiście przychylał jak dzika bestia hehe, nastąpił błogi moment kiedy trzeba iść i kogo nam zabrakło w szalonej bryce w której każdy sie gibał? Naszego Pierdzącego gdyż, iż , ponieważ stwierdził że zostanie do końca imprezy,after party zakończyło się P.C piciem z panami z działek gdzieś nad ranem, kiedy nasz kochany przykład trzeźwości zgubił drogę :D od tegp czasu twierdzi że nie pije, ja od tego czasu jestem chora i sztacham sie antybiotykami a co z innymi tego nawet najstarsi indianie nie wiedzą :D to co dziubaski?? Kiedy jakaś wódeczka?:D Czas zacząć w imie wiosny ulewnej się integrować :D Buziole dzyndzole :D hahaha

środa, 19 maja 2010

sa takie chwile....


Kiedy czlowiek wychodzi na piwo i konczy o godzinie na tyle rannej ze ptaki sie smieja z niego... z drzew, kurwa ta chwila nstala. Ale jako supa redo masta yo yo pisze co sie wydarzylo, ojoj to w kolejnosci, harnasie z łebmajstrem, wino z piwem i cziiba cziba z zabijaka internetowym i wlascicielem przyzlego mordercy nastepnie powrot srodkiem lokomocyjnym i... pojscie pic dalej, oj kurwa fakin sziet niech ktos zacznie pisac za mnie bo ja chyba raczej musze poszukac kurwa czegos, zapomnialem; ) nie wazne bawcie sie w rytmie czaczy puki was nie wykukaraczy, na lepszy dowcip mnie nie stac po dniu picia ;(

ps. aha zalewa polske ups

środa, 12 maja 2010

Liver May Cry


Poczatek trzyliterowego (raz, dwa, trzy... tak trzy;) miesiaca rozpoczal sie powrotem na swe podkarpackie wlosci pewnego emigranta, mialem okazje sie z owym paniczem spotkac co skonczylo sie, hmn... niestety nie jestem stanie przypomniec wszystkiego, ale ale! w programie byl m.in picie wodki, wina, piwa, plywanie w fontannie, przepychanie sie z anonimowymi ludzmi (nie wiem czy alkoholikami) i zwiedzanie stacji benzynowych ;) Nastepny dzien przyniosl jeszcze bogatszy zestaw doswiadczen zyciowych ktore napewno zaprocentuja (hmn;) w przyszlosci, kto zrobil kupe i na nia narzygal niech spowije mgla tajemnicy hehe co nie K* ;))) tego dnia ma pamiec tez nie zarejestrowala do konca, wystarczy napisac ze obudzilem sie z mandatem i konsola niewiadomego pochodzenia ;) Jak mozecie zwyzywajcie mnie w komentarzach bo czuje sie troche niczym schizofrenik piszacy sam do siebie, niedlugo zaczne zakadac osobne konta zeby nie byc samotny ;) do klawier alkoholicy! nie alkoholicy tez moga cos skrobnac ;]