wtorek, 24 sierpnia 2010

Ja Pierdole


Pochwalony, redakcyjni koledzy jak widać rozkoszują się wakacyjną sjestą, więc postanowiłem coś maznąć, a co. Nie do końca znowu wiem co, z pewnością miesiąc mojej wątłej egzystencji w stolicowie nie obfituje w tyle atrakcji, co choćby jeden melanż w wydaniu pierdzącego, to jednak wyżej wymieniony zapomniał już chyba jak się pisze dlatego też wyręczę jego przeorany (hehehe też) umysł i się sam deko wysilę.
Z pewnością wakacje upływają mi przez szyjkę 7 zetowego bajkału, potocznie zwanego szampanem, aczkolwiek prędzej przyrównałbym go do gazowanego mazowsza, tak czy srak, dobre, orzeźwiające i w ogóle w pyte, w przerwach od bajkału do bajkału leją się dębowe, co zaobserwować można na moich paru m kwadratowych, zaczyna brakować miejsca na puszki, tzn puszki zabierają całe miejsce. Byłem chwilę w Przemyślowie, przespałem łikend na kanapie u N**, na schodach się zrzygałem po iluś tam browarach wypitych z pierdzącym, K******, K***** i jego łysymi kolegami, dołączyła do nas M****, tak więc deko się zwędziłem do tego wszystkiego. Zwiedzaliśmy nawet powstającą pod Przemyślem twierdzę Ojca Pracia. Śmiesznie było, jak zwykle zresztą. Niewiele pamiętam, ciufcia pedał miał uwiecznić te karty historii na kartach beczki, nie zrobił tego, w normalnych warunkach powiedziałbym "chuj ci w dupe" ale wiem że takie było jego zamierzenie, a że nie zamierzam spełniać marzeń jak fundacja polsatu, także złośliwie pożyczę szczęśliwego heteroseksualnego pożycia. Gdzieś tak koło 22 chłopaki wjebali mnie w autobus, i obudziłem się rano w warszawie. A właśnie! Przed pobytem na ojcowiźnie odwiedziłem bukakę w jaskini którą podejmuje u wawelskiego, nawet przytulnie, aczkolwiek klimat średnio zaczął mu służyć, kupił spodnie z szelkami, ale od jakiegoś idioty, bo szelki dojebali mu w kieszeniach, zrobił sobie bajerancki fryz, i poszedł słuchać deftołnsów, swoją drogą nie wiem czy wiecie ale deftołnsi są zaajebiści hue hue hue. Miała też na tym rozjeździe miejsce premiera paru opcji na wykorzystanie atomowej mordy pana D******* (jakby to nie brzmiało) i zaręczam jest to twarz wielokrotnego zastosowania, niekoniecznie zgodna z konwencją genewską. Dobra nic dodać nic ująć, sierpień powoli dobiega końca, we wrześniu wpadam na ojczyste lendy, pod warunkiem że zły bliźniak bohuna naprawi bojla, bo nie będzie z czego szydzić. Peace.

środa, 4 sierpnia 2010

Nius na czasie

niedziela, 1 sierpnia 2010

Wakacyjny polmetek


Lipiec anno domini 2010 jest juz przeszloscia wiec mozna zrobic podsumowanie pierwszej polowy wakacji. Lipiec byl miesiacem goracym a nawet upalnym wiec chlodzic trzeba sie bylo nagminnie. A czym sie najlepiej chlodzic? woda!? a z czym najlepeij smakuje woda? z winem! oczywiscie dopuszczalne sa inne srodku ktore nie dopuszcza do odwodnienia organizmu, ale na pewno je znacie ;) Miesiac lipiec niestety nie byl miesiacem ogniskowym, odbylo sie jedno na ktorym swietowalismy rocznice przyjscie na swiat CrazyPiggy i jednoczesnie oplakiwalismy jej wyjazd do stolecznego miasta malopolski za... za czym tam pojechalas? ;) Niestety frekwencja na owym spotkaniu nie przekroczyla liczby palcow u jedej reki (mojej) co stawia nastepne smazenie kielbasy pod wielkim znakiem zapytania (poobrazali sie organizatorzy:) Oczywiscie mozna improwizowac i rozpalac grilla w najrozniejszych miejscach a nawet rozpalac grilla bez grila, np na przestanku ;) no w sumie kolo przestanku ;] oczywiscie to nie beczkowa ekipka robi takie zbojeckie akcje, co to to nie!... Gorace sloneczko napierdalajace w czaszke zmusza coraz wieksze ilosci ludzi na pielgrzymki pod tarasowe, w tym momencie jest to miejsce przeludnione i kazdy staly bywalec owego miejsce czeka az gimnazjalisic wroca do gimbusow i pojada gdziekolwiek te gimbusy dojezdzaja ;) Oczywisice wieksze ilosci ludzi moga doprowadzic do akcji 'ej mala, chcesz zobaczyc moj pokoj?' jakie podslyszalem w podrywie jednego z reprezentantow bud wielkich co wrzuca na twarz banana wielkosci... banana ;) dobry tekst to tez 'was chyba pojebalo' hehe ;) i to chyba tyle z pijackich wybrykow jakie moglo zarejestrowac me pijackie niesprawne oko;) moze sierpien bedzie bogatszy w spotkania przy herbatnikach i kawce poniewaz wraz z emigrantem z dolnego slaska zamierzamy zrobic recenzje tamtejszego wina, nie wiem kto bedzie w stanie tzymac dlugopis/olowek/klawiature, ale chyba nie ja znajac poprzednie spotkania z owym panockiem ;] ale to dopiero w nastepnych odcinkach serialu dokumentalnego pt. 'hmn?' ;]