
Pochwalony, redakcyjni koledzy jak widać rozkoszują się wakacyjną sjestą, więc postanowiłem coś maznąć, a co. Nie do końca znowu wiem co, z pewnością miesiąc mojej wątłej egzystencji w stolicowie nie obfituje w tyle atrakcji, co choćby jeden melanż w wydaniu pierdzącego, to jednak wyżej wymieniony zapomniał już chyba jak się pisze dlatego też wyręczę jego przeorany (hehehe też) umysł i się sam deko wysilę.
Z pewnością wakacje upływają mi przez szyjkę 7 zetowego bajkału, potocznie zwanego szampanem, aczkolwiek prędzej przyrównałbym go do gazowanego mazowsza, tak czy srak, dobre, orzeźwiające i w ogóle w pyte, w przerwach od bajkału do bajkału leją się dębowe, co zaobserwować można na moich paru m kwadratowych, zaczyna brakować miejsca na puszki, tzn puszki zabierają całe miejsce. Byłem chwilę w Przemyślowie, przespałem łikend na kanapie u N**, na schodach się zrzygałem po iluś tam browarach wypitych z pierdzącym, K******, K***** i jego łysymi kolegami, dołączyła do nas M****, tak więc deko się zwędziłem do tego wszystkiego. Zwiedzaliśmy nawet powstającą pod Przemyślem twierdzę Ojca Pracia. Śmiesznie było, jak zwykle zresztą. Niewiele pamiętam, ciufcia pedał miał uwiecznić te karty historii na kartach beczki, nie zrobił tego, w normalnych warunkach powiedziałbym "chuj ci w dupe" ale wiem że takie było jego zamierzenie, a że nie zamierzam spełniać marzeń jak fundacja polsatu, także złośliwie pożyczę szczęśliwego heteroseksualnego pożycia. Gdzieś tak koło 22 chłopaki wjebali mnie w autobus, i obudziłem się rano w warszawie. A właśnie! Przed pobytem na ojcowiźnie odwiedziłem bukakę w jaskini którą podejmuje u wawelskiego, nawet przytulnie, aczkolwiek klimat średnio zaczął mu służyć, kupił spodnie z szelkami, ale od jakiegoś idioty, bo szelki dojebali mu w kieszeniach, zrobił sobie bajerancki fryz, i poszedł słuchać deftołnsów, swoją drogą nie wiem czy wiecie ale deftołnsi są zaajebiści hue hue hue. Miała też na tym rozjeździe miejsce premiera paru opcji na wykorzystanie atomowej mordy pana D******* (jakby to nie brzmiało) i zaręczam jest to twarz wielokrotnego zastosowania, niekoniecznie zgodna z konwencją genewską. Dobra nic dodać nic ująć, sierpień powoli dobiega końca, we wrześniu wpadam na ojczyste lendy, pod warunkiem że zły bliźniak bohuna naprawi bojla, bo nie będzie z czego szydzić. Peace.

