wtorek, 27 kwietnia 2010

trzecia proba ; )


moze teraz uda mi sie cos napisac, o ja pierdole ; ) urywki pamieci nie wiem dlaczego przypominaja mi kaleczenie w kosza O_o i jakies o kurwa mac az nie chce sie pisac, czas wiossennych melanzow mozna uznac za rozpoczety! mam nadzieje ze ktos cos pamieta z wczorajszego dnia i jest w stanie mi powiedziec co robilem? jesli nie, chuj w to, napewno bawilem sie wysmienicie ; ] zalaczam fote ktora znalazlem po dzisiejszo-wczorejszym melanzu, gdzie ja kurwa bylem O_o

wtorek, 20 kwietnia 2010

Dwikozy Mieta Mocna


Rozlewnia: Dwikozy
Cena: 4.99
Pojemnosc butelki: 940ml
Moc: 12%
Smak: Mieta

Dzial poswiecony recenzjom win rozpoczynam od mietowej ambrosji jaka mialem pryjemnosc smakowac wczorejszego dnia. Pierwsze co rzuca sie w uszy to brak specyficznego dzwieku przy odbiciu siary lokciem, przyznam ze zdziwilo mnie to i nie napelnilo optymizmem, ale co zrobic, praca to praca co sie kupila trza wypic. Test wina przprowadzalem wraz łebmajstrem strony dzieckiem kukurydzy, pity byl jak jah przykazal z plastikowego kubka w cenie 10gr. Skoncze juz pierdolic farmazony i przejde do najwazniejszego, smaku! moje obawy zwiazane z brakiem odbicia siary szybko okazalysie nieuzasadnione, wino nie bylo jajowe. Pierwszy kubek mnie troche wykrecil ale prawdopodobnie spowodowane bylo to nieczestym piciem mietowych napitkow. Musze przyznac ze wino smakowalo mi bardziej niz Warka o tym smaku, co jest zadziwiajace biorac pod uwage renome wymienionego winka. spokojnie mozna na raz pic caly kubek, jednak naprawde lepiej smakuje gdy niespiesznie delektujac sie zadziwiajaca naturalnoscia smaku. Moc jest wcale mala, mozna porownac ja z mocniejszymi winkami (troche slabsza od beczki jednak mocniejsza od 'pocisku' z marketow). Niestety z powodu miejscowki nie jestem w stanie powiedziiec jak daleko pusta butelke mozna rzucic, pilismy kulturalnie ; ) Szczerze polecam i daje znak jakosci "B" jednak mysle ze zbyt czeste picie owego specyfiku moze spowodowac znuzeniem smakiem. JAH!

Moc: 7/10
Smak: 8/10
Cena/jakosc: 7.5/10

środa, 7 kwietnia 2010

Koniec z makaronem, czas ziemniakow!!


2 tygpdnie minely od mego powrotu do tego galicyjskiego miasta i moge napisac co przez ten okres sie dzialo... z dwoma wyjatkami, gdy skonczyl mi sie film niechcaca : ) Czery nie jest za cztery, wisienek sandomierskich juz me kubki smakowe nie uswiadcza, zamiast karmic watrobe % ludzie bawia sie w terrorystow na kompie... kurwa przynajmniej byscie sie od hazardu uzaleznili : ) jak marnowac zycie to z godnoscia ; ) Ognisko pierwsze mialo mijsce w bardzo cichej okolicy gdzie koniowi chyba odrosla glowa a oczy jebnal se na zielono. Troche wodki, troche wina, troszku piwa i jak zawsze bardzo mila atmosfera niczym u lubiczow z klanu. Z waznych wydarzen towarzyskich to okalibude zona z piwnicy wypuscila po ziemniaki a ten wolny czas spozytkowal na winku nad rzeka uslana winami, no butelkami od win. Na świeta natomiast mialo miejsce spotkanie ludzi ktorzy taras, mozna napisac, zbudowaly ; ) pozdrowienia dla ludzi z 2005 roku, czasu gdy ludzie nie padali po cwiartce wodki i 4 piwach (tak, to o mnie: ). Wiecej wina sie w ciagu tych dwoch tygodni wlalo do przelyku ale za duzo wiecej nie pamietam, jak ktos pamieta cos wiecej, niech pisze, ja ide sie upic bym mial co pisac nastepnym razem, HO!