czwartek, 21 stycznia 2010
wszedzie dobrze ale na obczyznie troszku gorzej
I po odwiedzinach miasta z dalkiego wschodu, ino ostaly sie wspomnienia i kilka primkow : ) to co sie dzialo najlepiej przedstawia poprzednia notka ktorej jakims dziwnym sposobem nie pamietalem : ) moze ufo masonsko-marsjanskie mnie porwalo albo poprostu dzieki stanowi upojenia w jakim sie znajdowalem zapamietalem najwazniejsze momenty, hmm... takie jak szalony kot biegajacy za sluchawkami, nie wazne. nastepna wizyta spodziewana jest za miesiac wiec sprzedawcy! zakupcie beczki! duzo beczek! albo co najmniej 4 : ) obawiajcie sie szalonego telemarketera ktorym wlasnie zostalem wreszcie bede mial z kim pogadac o polityce, a ze o polityce telekomunikacyjnej? łarewa, to do napisania za miesiac chyba ze sie najebie juz w tym malopolskim babilonie BUJAH! byczes ; )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz