
Witam, na imię mam Łukasz a dziecięca pornografia jest stałym elementem mojego życia, od dnia moich narodzin... Kolejny chujowy dzień w chujowym stolicowie, okraszony lekkim zamuleniem wieczoru wczorajszego obfitego w szampan "Bajkał"(7zł) Browar "Perła" i żołądkową czystą, w jakże cudownym miejscu jakim jest tak zwany "filtr" w parku studenckim polibudy łorsołskiej. Redaktore pierdzący zaproponował mnie napisanie "czegoś" na www.nasza-beczka.blogspot.com, przedstawiając mi przy tym podstawowe zasady cenzury, w tymteż miejscu chciałbym zgłosić złamanie regulaminu przez nomen omen redaktora ciufcie, [CENZURA CIACH:) ->PierCiuf]. HA! Wracając jednak. Propozycję przyjąłem, jakoże przebywając w pracy skończyły mi się już pomysły na konstruktywne opierdalanie się. Chciałbym się podzielić ze społecznością beczkojebców trapiącym mnie od paru dni problemem. Otóż użeram się już tydzień z rozwolnieniem, potocznie zwanym sraczką. Bynajmniej nie sama sraczka straszna, choć człowiek sie spokojnie nie spierdoli, bo nuże kleksa pierdolnie, ale straszny jest fakt że sraka spodowana przez ostry turecki sosik dotkliwie kaleczący mą sferę rektalną. Piecze mnie dupsko, nie mogę się spokojnie i kulturalnie spierdzieć, a jak już to się stanie, nie jest to przyjemny smrodek własny, a słodko kwaśny cyklon b. Chyba trzeba zmienić dietę, albo turka. Co do niemiec turków zaprosił Hitler, nasuwa mi się drugowojenna teoria, nadążacie za mną? SS wpierdalało kebab! Jakby sie zastanowić nad nienaganną postawą, sprężystymi ruchami? Musieli w sekundach zaciskać zwieracze! Takie zamaszyste ruchy pozwalały szybciej tą technikę opanować... Ok, starczy historii dalekiej, sięgnijmy do tej bliższej. Jakiś tam chrewcik ostatnio poleciał, cała impreza tygodniowa odbyła się pod sztandarem "Krzesło dziadka chodź chodź przejebane kakałko" przyozdobione gęstymi, niczym likier z siedmiu toreb autorstwa Grzgorza B. pseudonim "***", kłębami dymu oraz beczką oczywiście, coś tam też piliśmy, jedno wiem napewno 24 brony to za mało na 2 dni, nie mówiąc o tygodniu. Z wesołych atrakcji mieliśmy K****'a, tankowca szydery, swoją drogą postawić na nim platformę wiertniczą.... Katastrofa psychologiczna. Pozostałe atrakcje, szpanując kojotem wilusiem spadłem z rowerka i utopiłem lanserskie okulary rodem z waaaawy. Poszedłem z bukaką na molo. Balon z Elmirą planujący niecnie wyrywać małolaty na dzinsy (byli jak najbardziej poważni), nieogarnięta gęba marii pudzianowej, hm po głębszym zastanowieniu sporo tego było. Na koniec pozwolę sobie na chwilę zadumy. Od dwóch tygodni mam w lodówce pozostałości po parapetówie w postaci 0,7 starogardzkiej i, uwaga uwaga, nie wypiłem. Już widzę to "" na twarzach. Tak, jestem A) Stary B) Zjebany C) Paua (pozdro kraków birkenau) D) Wszystko łącznie. Z wyrazami serdecznego chuja w dupę, rodakom, ludziom, młodzieży oraz tarasanom. R***









