środa, 29 grudnia 2010

tytul przeterminowany: 'HO HU HO NASZA ZIMA CIEPŁA"


Napisze w koncu notke na ta dogorywajaca strone bo jak ja nie napisze nie napisze jej nikt, trzech wyslanninkow (malopolska, gorny slask i waaawaaaa:) )leci w chuja: jeden z miasta pierwszej milosci nie zostal przylaczony do rodziny naszych beczkowcow ponieważ nie może wytrzezwiec (przynajmniej tak mniemam) kolezanka z miasta gdzie trabia w trabe prawdopodobnie nie wie co się dzieje, a wawszkileszcz powiedzial „nie będę pisal notki po notce” taki foch... Ale Ale Ale jak tu napisac notke skoro przez te miesiace dzialo się tyle ze ho ho,: prywatka u H* gdzie jedna z wspomnianych wyslanniczek biegala , hmn... nie calkiem w pelnej zbroi ze się tak wyraze w jezyku zabojcow smokow, dziekie tance jakie tam wyprawiali uczestnicy owej ‘balangi’ tez w oczach zwyklego smiertelnika nie mogly by być zakwalifikowane do „cywilizowanych”, zreszta chciałbym wiecej o owej imprezie wakacji napisac, ale do chuja nic nie pamietam (obudzilem się kolo psa). Nastepnie do pśla przyjechal czlowiek przez którego watrobe przeplynaly istne rzeki alkoholu. Niestety ze względu na jego hobby (alkoolizm) nie byliśmy w stanie spedzic z nim za duzej ilosci czasu, wpadl pod taras, przyjebal tempem korzeniowskiego z winami i poszedl chlac gdzie indziej, do chuja! nie godzi się!... Do miasta z wyruchanem miesiem w godle wpadl tez nie raz (a chyba nawet dwa albo trzy) warszawskileszcz, chcialbym tu wpsomniec koniec wakacji kiedy to razem z owym warszawiakiem obalilimsy troceh (troche w chuj) browarow i pojechalismy z jakims ziomkiem do wioski fantazji... uprzedzam pytania, to nie był plan zdjeciowy pornosa, chociaz miałem nadzieje na takim się pojawic, eh. Drugi przyjazd zbiegl się z urodzinami Rudego Komandosa na którym była calkiem ciekawie:) zreszta niech solenizantka go wspomni. No i tak skrocilem te kilka miesiecy w kilkudziesieciu literakch które napierdalam na klawierce pumpum... Aaa Dziobukake dotknal cycki i od tego czasu do nikogo się nie odzywa, chopie co z toba!?... prawdopodobnie wczoraj wawskileszcz dojechal to krainy gdzie każdy emeryt chce napluc na prezydenta, ale co się dzialo przez ostatni dlugi weekend niech napisze on, hehe a prawdopodobnie troche pamieta : ) jeśli nie, to się mu przypomni. To do napisania za nastepne 100 lat. JAH!

Ps. Co do tytulu notki: 16 Listopada a ja sobie w krotkich nogawkach recznych zapierdalam, zima stolca!

.............

A dzisaij koniec grudnia, ludzie chca swietowac nowy rok... znaczy sie ojebac go szambem i poprawic mu z bucisza w kinol..ej! gdzie nowy rok ma kinol.... albo kiszke... albo noge... albo... trzy korony... bo ja tu mam trzy korony...ŁYK!!. i notka kleji sie w przemyskim stylu niczym beczka staczajaca sie po pochylym rynku ktory pamieta prawdopodobnbie niejeden austryjak... chyva ze pogineli to moze jeden.... hmn... dzieje sie tak ze fajncyh rzeczy ze aaz grzech o nich mowic. Przepraszamy za kronikarza, prawdopodbnie nie wie co pisze, a najprowdopodobnie wlaczna porno...ej ja o pisze.... wesolego nowego roku, moj co rok jest coraz ciekawszy ; ] JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAH!

ps. jak wytrzymaliscie moje grafomanskie pierdoly w nagrode macie zajebisty balak, nie dziekujcie mi, podziekujcie mikolajowi: http://www.youtube.com/watch?v=3Y_QX5yP-Tg

środa, 15 grudnia 2010

Zima

wtorek, 24 sierpnia 2010

Ja Pierdole


Pochwalony, redakcyjni koledzy jak widać rozkoszują się wakacyjną sjestą, więc postanowiłem coś maznąć, a co. Nie do końca znowu wiem co, z pewnością miesiąc mojej wątłej egzystencji w stolicowie nie obfituje w tyle atrakcji, co choćby jeden melanż w wydaniu pierdzącego, to jednak wyżej wymieniony zapomniał już chyba jak się pisze dlatego też wyręczę jego przeorany (hehehe też) umysł i się sam deko wysilę.
Z pewnością wakacje upływają mi przez szyjkę 7 zetowego bajkału, potocznie zwanego szampanem, aczkolwiek prędzej przyrównałbym go do gazowanego mazowsza, tak czy srak, dobre, orzeźwiające i w ogóle w pyte, w przerwach od bajkału do bajkału leją się dębowe, co zaobserwować można na moich paru m kwadratowych, zaczyna brakować miejsca na puszki, tzn puszki zabierają całe miejsce. Byłem chwilę w Przemyślowie, przespałem łikend na kanapie u N**, na schodach się zrzygałem po iluś tam browarach wypitych z pierdzącym, K******, K***** i jego łysymi kolegami, dołączyła do nas M****, tak więc deko się zwędziłem do tego wszystkiego. Zwiedzaliśmy nawet powstającą pod Przemyślem twierdzę Ojca Pracia. Śmiesznie było, jak zwykle zresztą. Niewiele pamiętam, ciufcia pedał miał uwiecznić te karty historii na kartach beczki, nie zrobił tego, w normalnych warunkach powiedziałbym "chuj ci w dupe" ale wiem że takie było jego zamierzenie, a że nie zamierzam spełniać marzeń jak fundacja polsatu, także złośliwie pożyczę szczęśliwego heteroseksualnego pożycia. Gdzieś tak koło 22 chłopaki wjebali mnie w autobus, i obudziłem się rano w warszawie. A właśnie! Przed pobytem na ojcowiźnie odwiedziłem bukakę w jaskini którą podejmuje u wawelskiego, nawet przytulnie, aczkolwiek klimat średnio zaczął mu służyć, kupił spodnie z szelkami, ale od jakiegoś idioty, bo szelki dojebali mu w kieszeniach, zrobił sobie bajerancki fryz, i poszedł słuchać deftołnsów, swoją drogą nie wiem czy wiecie ale deftołnsi są zaajebiści hue hue hue. Miała też na tym rozjeździe miejsce premiera paru opcji na wykorzystanie atomowej mordy pana D******* (jakby to nie brzmiało) i zaręczam jest to twarz wielokrotnego zastosowania, niekoniecznie zgodna z konwencją genewską. Dobra nic dodać nic ująć, sierpień powoli dobiega końca, we wrześniu wpadam na ojczyste lendy, pod warunkiem że zły bliźniak bohuna naprawi bojla, bo nie będzie z czego szydzić. Peace.

środa, 4 sierpnia 2010

Nius na czasie

niedziela, 1 sierpnia 2010

Wakacyjny polmetek


Lipiec anno domini 2010 jest juz przeszloscia wiec mozna zrobic podsumowanie pierwszej polowy wakacji. Lipiec byl miesiacem goracym a nawet upalnym wiec chlodzic trzeba sie bylo nagminnie. A czym sie najlepiej chlodzic? woda!? a z czym najlepeij smakuje woda? z winem! oczywiscie dopuszczalne sa inne srodku ktore nie dopuszcza do odwodnienia organizmu, ale na pewno je znacie ;) Miesiac lipiec niestety nie byl miesiacem ogniskowym, odbylo sie jedno na ktorym swietowalismy rocznice przyjscie na swiat CrazyPiggy i jednoczesnie oplakiwalismy jej wyjazd do stolecznego miasta malopolski za... za czym tam pojechalas? ;) Niestety frekwencja na owym spotkaniu nie przekroczyla liczby palcow u jedej reki (mojej) co stawia nastepne smazenie kielbasy pod wielkim znakiem zapytania (poobrazali sie organizatorzy:) Oczywiscie mozna improwizowac i rozpalac grilla w najrozniejszych miejscach a nawet rozpalac grilla bez grila, np na przestanku ;) no w sumie kolo przestanku ;] oczywiscie to nie beczkowa ekipka robi takie zbojeckie akcje, co to to nie!... Gorace sloneczko napierdalajace w czaszke zmusza coraz wieksze ilosci ludzi na pielgrzymki pod tarasowe, w tym momencie jest to miejsce przeludnione i kazdy staly bywalec owego miejsce czeka az gimnazjalisic wroca do gimbusow i pojada gdziekolwiek te gimbusy dojezdzaja ;) Oczywisice wieksze ilosci ludzi moga doprowadzic do akcji 'ej mala, chcesz zobaczyc moj pokoj?' jakie podslyszalem w podrywie jednego z reprezentantow bud wielkich co wrzuca na twarz banana wielkosci... banana ;) dobry tekst to tez 'was chyba pojebalo' hehe ;) i to chyba tyle z pijackich wybrykow jakie moglo zarejestrowac me pijackie niesprawne oko;) moze sierpien bedzie bogatszy w spotkania przy herbatnikach i kawce poniewaz wraz z emigrantem z dolnego slaska zamierzamy zrobic recenzje tamtejszego wina, nie wiem kto bedzie w stanie tzymac dlugopis/olowek/klawiature, ale chyba nie ja znajac poprzednie spotkania z owym panockiem ;] ale to dopiero w nastepnych odcinkach serialu dokumentalnego pt. 'hmn?' ;]

czwartek, 29 lipca 2010

warszawa po turecku


Witam, na imię mam Łukasz a dziecięca pornografia jest stałym elementem mojego życia, od dnia moich narodzin... Kolejny chujowy dzień w chujowym stolicowie, okraszony lekkim zamuleniem wieczoru wczorajszego obfitego w szampan "Bajkał"(7zł) Browar "Perła" i żołądkową czystą, w jakże cudownym miejscu jakim jest tak zwany "filtr" w parku studenckim polibudy łorsołskiej. Redaktore pierdzący zaproponował mnie napisanie "czegoś" na www.nasza-beczka.blogspot.com, przedstawiając mi przy tym podstawowe zasady cenzury, w tymteż miejscu chciałbym zgłosić złamanie regulaminu przez nomen omen redaktora ciufcie, [CENZURA CIACH:) ->PierCiuf]. HA! Wracając jednak. Propozycję przyjąłem, jakoże przebywając w pracy skończyły mi się już pomysły na konstruktywne opierdalanie się. Chciałbym się podzielić ze społecznością beczkojebców trapiącym mnie od paru dni problemem. Otóż użeram się już tydzień z rozwolnieniem, potocznie zwanym sraczką. Bynajmniej nie sama sraczka straszna, choć człowiek sie spokojnie nie spierdoli, bo nuże kleksa pierdolnie, ale straszny jest fakt że sraka spodowana przez ostry turecki sosik dotkliwie kaleczący mą sferę rektalną. Piecze mnie dupsko, nie mogę się spokojnie i kulturalnie spierdzieć, a jak już to się stanie, nie jest to przyjemny smrodek własny, a słodko kwaśny cyklon b. Chyba trzeba zmienić dietę, albo turka. Co do niemiec turków zaprosił Hitler, nasuwa mi się drugowojenna teoria, nadążacie za mną? SS wpierdalało kebab! Jakby sie zastanowić nad nienaganną postawą, sprężystymi ruchami? Musieli w sekundach zaciskać zwieracze! Takie zamaszyste ruchy pozwalały szybciej tą technikę opanować... Ok, starczy historii dalekiej, sięgnijmy do tej bliższej. Jakiś tam chrewcik ostatnio poleciał, cała impreza tygodniowa odbyła się pod sztandarem "Krzesło dziadka chodź chodź przejebane kakałko" przyozdobione gęstymi, niczym likier z siedmiu toreb autorstwa Grzgorza B. pseudonim "***", kłębami dymu oraz beczką oczywiście, coś tam też piliśmy, jedno wiem napewno 24 brony to za mało na 2 dni, nie mówiąc o tygodniu. Z wesołych atrakcji mieliśmy K****'a, tankowca szydery, swoją drogą postawić na nim platformę wiertniczą.... Katastrofa psychologiczna. Pozostałe atrakcje, szpanując kojotem wilusiem spadłem z rowerka i utopiłem lanserskie okulary rodem z waaaawy. Poszedłem z bukaką na molo. Balon z Elmirą planujący niecnie wyrywać małolaty na dzinsy (byli jak najbardziej poważni), nieogarnięta gęba marii pudzianowej, hm po głębszym zastanowieniu sporo tego było. Na koniec pozwolę sobie na chwilę zadumy. Od dwóch tygodni mam w lodówce pozostałości po parapetówie w postaci 0,7 starogardzkiej i, uwaga uwaga, nie wypiłem. Już widzę to "" na twarzach. Tak, jestem A) Stary B) Zjebany C) Paua (pozdro kraków birkenau) D) Wszystko łącznie. Z wyrazami serdecznego chuja w dupę, rodakom, ludziom, młodzieży oraz tarasanom. R***

środa, 28 lipca 2010


kiedy san zalal sie krwia martwych dzieci wracam niczym feniks z popolow....martwych dzieci o chyba sobie kawal przypomnialemL co jest gorsze niz 7 dzieci przybitych do jednego drzewa? jedno dziecko przybite do siedmiu drzew ; ) musze w jednej notce strescic miesiac melanzu, bylo by to latwa gdyby nie to ze nie widze klawiatury, pijanstwo czy slepota czy.... o kurwa zaswiece swiatlo ; ] i jest raczej lepiej ; ) zaczac musze od ogniska redaktorki na uchodztwie ktorego malo co pamietam ale musialo byc zabujcie fajnie poniewaz... chyba... raczej... nie widze innego wyjscia, jesli ktos ma jakies zle wrazenia z super ogniska niech zglosi sprzeciw albo inne weto (co innego ze bylo 6 osob, albo 5 hmn... albo dwie osoby wiecej) ; ) pozniej zycie zaczelo sie obracac kolo tarasu, zycie pijanskie ofkoz, fuck jak sobie wyobraze ile bledow orto.. ortoo... tych przejebanych napisalem az glupio mi sie pisze ale chuj ..hehe ; ) pozniej jak prawilem wczesniej pilismy pod swietym miejscem ktore ludzie o slabej wiarze zwa tarasem ci o mocniejszej nazywaja go TAWRASEM KURWA MAC!, heh moze nie powienienem tej notki pisac ; ] mimo wsio pozdrowienia dla ludzie z wolnym swiadopogladem,i psemi przecinkiem ktory nie chce sie pojawic wtedy gdzie chce chyba ; ) heh niech go mis przemyski uderzy jesli sie notka nie spodoba, albo ewentuanie niech dostanie raka szyjki prostaty ; ) JAH!

poniedziałek, 12 lipca 2010

Pierdolę nie palę!

Jow, siemanko po długiej przerwie powraca wasz korespondent polowy z objętych ciepłym moczem terenów kakowa. Postanowiłem wpierdolić w ten post w chuj grafik żeby nikt go nie przegapił, bo azaliż ważny jest. Jeżeli to czytasz to wytrzymaj do końca bo inaczej masz szansę przegapić szyderę życia.


Anu złożyło się tak że przez ostatnie pół roku rzucałem szlugi - jakieś 20 razy...


Postanowiłem w związku z tym podjąć radykalne kroki. Albo kurwa rzucę albo mnie chuj strzeli!

Więc sprawa wygląda tak: Jeżeli od jutra od 9 tej rano licząc przez rok zapalę chociaż jednego szluga,ja (prawie) zdrowy na umyśle, niniejszym uroczyście przysięgam...

Przebiec w pierwszą niedzielę od zapalenia szluga...

Tylko w bokserkach, butach i worku na głowie...


O 13 godzinie przez główny most (ten koło bosza żeby nie było wątpliwości)...


Z napisem "Stop Ekologii", na klacie i plecach, zawiadomiwszy wcześniej o tym wydarzeniu wszystkie lokalne gazety.

P.S. Jeżeli będę naprawdę na tyle głupi żeby przegrać ten zakład a akurat nie będę mógł być w Pślu, to zrobię to w pierwszy weekend kiedy będę mógł.

P.S. 2 Możecie życzyć mi albo powodzenia albo prędkiego wstydu, ale w chuju to mam. To walka wyłącznie z samym sobą, albo okażę się madafaką albo miętką pytką.

P.S. 3 Mam jednak nadzieję że zawiodę wasze oczekiwania ; p

niedziela, 4 lipca 2010

piątek, 2 lipca 2010



Hej ho !
Ostatnimi czasy popiło się troche winek, po czym w wędrówce ludu oberwało się misiowi , którego twarz przejoł H****, podczas dalszej wędrówki ludu , jajko tegoż pluszowego osobnika( jajko albo coś innego) było kopane do następnego przystanku naszej wędrówki.
Zaczeła się prawdziwa bitwa ! w końcu sportowy sezon, więc element tegoż to misia nie wiadomo czy jajko? było kopane w tą i we w tą robiąc za piłkę.
W między czasie oberwało się niektórym po drodze, H**** wygiął ciało śmiało i ma BUBU , Dziecko kukurydzy zajebało mi w noge :P Pamiątką jest piękny , fioletowo zielony siniak ^^ ( chłopaki tak się prężyli grając, a ja niestety nie ogarniałam latającego jajka :( ))
Końcówka wieczoru to podwózka na dół bryką pachnącą pizzą , jaki z tego morał? - warto pomagać zbłąkanym samochodom w ich misjach :D
z dalszych części to ...
Nadeszły wakacje, jedni zjechali na urlopy , drudzy zapewne na odpoczynek od masy edukacji w wielkich miastach ( nie wiem kto, ale ktoś na pewno :D )
Wczorajszy dzień był w miejscu które wszyscy znają, kochają, za zanieczyszczoną wode, pełną szkła, sików i różnych elementów tegoż to miejsca czyli , czyli, czyli, pod naszym kochanym tarasem :))
Dwóch weteranów z różnych zakątków polski przyjechało odwiedzić stare, śmierdzące betony naszego to uroczego miejsca.
Jedni przytyli, drudzy schudli..
Wieczór odbył się dość lajtowo w składzie żubr, warka, lech, beczka..
Każdy wydoił swój asortyment, ja się męcze po piwach :| świetnie, zatrucie nawet browarami, człowiek w takim momencie już czuje że się starzeje i pisany mu jest fotel bujany i napierdalanie szalików na zime, bo coraz zimy zimniejsze...
A nasz pierdzący zmęczony , skacowany.. wiadomo, beczka to beczka.
Ciepło, duszno, parno oj oj aj aj !
Niech te mecze sie już pokończą bo chłopaki nie gadają o niczym innym jak o meczach :P konsolach :P i wyboraaach:D
Szieaaa!!!! Do zo ba.

piątek, 25 czerwca 2010

Say hello to my little cockroach


Wczorajszego dnia odbyl sie narada redaktorow n-b w skaldzie ja oraz CrazyPiggy na ktorej ustalilismy jednoglosnie: by frekwencja wyborcza byla wyzsza akcyza na alkohol musi zostac zniesiony przynajmniej na dzien owych wyborow... a moze to ja tylko o tym myslalem? łatefa jak mawiaja zjadacze hamburgerow. Ale napewno wczoraj miala miejsce pielgrzymka do towarzysza H* mordujacego terrorystow? antyterrorystow? napewno kogos z duza iloscia R w nazwie, moze rywinow albo rabarbarow? razmusenow? rapierow? raperow, rozwielitkow ryb, rostowskich, robokoow, robicych... niewazne ; ) wazne ze bylo milo fajnie pozytywnie oraz smerfastycznie ; ) a suszito przypomina o tym ze czas zakonczyc notke w ktorej jak zwykle napialem rzeczy calkowiecie nie zwiaane z opisywanym dniem, chyba... a moze cos sie wczoraj dzialo,łatefa...

sobota, 19 czerwca 2010

long time no see... byczes ; ]


Ze wzgledow technicznych nie mialem mozliwosci udzielania sie na tej jakze szanownej stroniej skupiajacej zulow, alkoholikow, onanistow i innych ludzi ktorzy uciekli poza nawias normalnego spoleczenstwa w style 'pierdole, spierdalam' ; ) Z tego miejsca gratuluje redaktorce crazy piggy ktora pisze niemal tak schizofreniczne notki jak ja chociaz rawdopodobnie na trzezwo (nununu) ; ] dzisiaj mija tydzien od ostatniego ogniska ktore bylo calkiem ciekawe... jednak ze wgledu na stan upojenia a wlasciwie jego brak nie jestem w stanie napisac za duzo o nim, rozmowy o serialach (pierwsza milosc hell yeah!) przeplataly sie z jedzeniem kielbasy, lezakowaniem (kto ma najwygodniejsze kolano?) i dyskutowaniem na temat wyborow prezydenckich odbywajacych sie jutro... a moze o wyborach nie bylo, hmn ; ) no standardzik, fajnie bylo ; ] Za oknem deszcz a wczoraj swiecilo sloneczko, chociaz o 2 nad ranem troche go zabraklo (ciekawe dlaczego) kiedy rada ocalenia budowego wraz z dwoma aktywnymi redaktorami spotkalo sie przy rzeczzce w ktorej po wypitych piwach i oproznieniu pecherzy podniosl sie stan wody...no i wiecie kto jest odpowiedzialny za powodz, glownie chcialem tu pokazac palcem ojkalibude ktory podnosil poziom wody niemal specjalnie ; ] Na koniec chcialbym wszystkich namowic na uczestniczemnie w jutrzejszym glosowaniau na prezydenta RP, no kurwa! jak nie wiecie na kogo glosowac to dopiszcie mnie i zaznaczcie krzyzyk! kurwa nie robmy sobie zartow z demokracji fakin sziet ; ] Do nastepnego!

wtorek, 15 czerwca 2010


Hell-o :))
I już po pierwszym ognisku od łohoh...
Zrecenzować może Pierdzący Ciufciami :P:P
Czekamy :))
Obrazek adekwatny do pewnych sytuacji hehe :))

czwartek, 10 czerwca 2010

100 lat vol 2


How how how! Dzisiejsza notka
z
okazji urodzin naszej wspaniałej Lolci ( aktualnie Krakowianki, a we wcześniejszych czasach weteranki pod tarasowej i vódki od Edka,a dzisiejszych dalej wiernej naszej miejscówce, lecz nie wódki już od Edka, jak żaden z nas)
Lolek najlepszego w Twoim dniu, co byś nam więcej butów nie gubiła, więcej piła( nie jest to już możliwe, bo przebijasz wszystkich:P ) i spełnienia marzeń !!! :*


Smali , smali strasznie smali.
Duchota, poty, ciężkie oddychanie, smrodzik i te sprawy.
Masakra... :D
Czas na ochłodzenie, czyli jaką dobrą banie!
Ale nikt nie jest chętny, ani nic :P
A temat na forum o najbliższych imprezach obumiera, jak i całe forum.
Najnowsze njusy, pierdzący po ostatnich slalomach się odnalazł, poszedł dokonać czynu, do którego ja się zbierałam od roku.
Wybiera papiery :D
Niestety od świata virtualnego jest nadal odcięty, dlatego też ja sprawuje chwilowe funkcje, co by tu się działo , ale i tak chujem straszy.. aj aj aj!!!
Udanego weekendu :D

środa, 2 czerwca 2010

100 lat !

Spóżnione życzenia( poślizg 1 dzień) Z okazji dnia dziecka oraz urodzin życzymy Oj Ka La Buda WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, co by nam chłopak więcej pił i więcej trzeźwiał :) A tak poważnie, 100 lat, a nawet 101 :) BUZIAKI


Witam ponownie, znów zaszczycę was swoimi wypocinami, gdyż Pierdzący Ciufciami został odcięty od świata virtualnego. Jak to stwierdzono, teraz w moich rękach jest nasza stronka i forum, wszyscy mają że tak powiem i uzyje (magicznie trendy słowa) '' wyjebane'' Piszmy coś, forum znowu zdycha...
Co do ostatnich uniesień procentowych w składzie : ja, pierdzący ciufciami, dziecko kukurydzy oraz h**** , popilimy winiacza z mega sexiarskimi dupami które miały między nogami ''fjuta'' ? nie wiemy, tej zagadki nie odkryliśmy.. Posiedzenie odbyło się na magicznym kwadracie z kołem( dziurą) w środku :) ach ta geometria. Po jakimś czasie udaliśmy się na budylandie, gdzie spożytkowaliśmy dalej czerwony trunek, popalając spoglądaliśmy w odbicia ścian, bawiąc się dłońmi ( nie w takim sensie jak myślicie...) dzięki magicznej latareczce H**** :D After party, jak zawsze było za również magicznym orlenem, gdzie popiliśmy taterki , za które płaciliśmy najmniejszymi pieniążkami :D Powrót z Pierdzącym był bardzo extremalny, gdyż nabuzowani szliśmy ścieżką zdrowia odbijając się od siebie ( już wiem skąd mnie prawe ramie tak boli) :D:D:D:D Czy pierdzący doszedł bezpiecznie do domu nie zaczepiając przechodniów? To już jest zagadka, gdyż, iż, ponieważ , Nie Mam Bladego Pojęcia!

Organizacyjnie to: OD przyszłego Tygodnia ma być ładna pogoda: Proszę władze wyższych bud, o zorganizowanie jakiegoś ogniska, co by my popili, pośmiali, pojedli i sie porzygali :)
CIUMOLE :D




środa, 26 maja 2010

Miały być 2 piwa.. :D


How how how..
Wniosę troszkę życia, bo strasznie perdziuch ciufciowy pisze czernią hehe.
W końcu moje bąbelki dały mi możliwość pisania notek, a więc zacznijmy od ostatniej naszej jakże to skromnej początkowo popijawy...
Pięknie ładnie, schodki , san( lekki potop) , piweczko, rozmowy o życiu że kangury są kurwa z Austrii ( przejęzyczenie :D) itp..
W momencie, a znaczy po 45 minutach tuptania między niedorobioną galerią sanową znaleźliśmy się na ognisku na które mieliśmy iść na chwilkę hehe, nie wiadomo dlaczego ja sie zajebałam , wiem że to nie nowośc , ale nie chciałam, Oj ka lala buu daaa nam uciekł , reszta piła sobie , dzieciątko kukurydzy nie chciało przychylać ze mną kielonków aj aj aj aj ! ale nasz Kochany pierdziuch oczywiście przychylał jak dzika bestia hehe, nastąpił błogi moment kiedy trzeba iść i kogo nam zabrakło w szalonej bryce w której każdy sie gibał? Naszego Pierdzącego gdyż, iż , ponieważ stwierdził że zostanie do końca imprezy,after party zakończyło się P.C piciem z panami z działek gdzieś nad ranem, kiedy nasz kochany przykład trzeźwości zgubił drogę :D od tegp czasu twierdzi że nie pije, ja od tego czasu jestem chora i sztacham sie antybiotykami a co z innymi tego nawet najstarsi indianie nie wiedzą :D to co dziubaski?? Kiedy jakaś wódeczka?:D Czas zacząć w imie wiosny ulewnej się integrować :D Buziole dzyndzole :D hahaha

środa, 19 maja 2010

sa takie chwile....


Kiedy czlowiek wychodzi na piwo i konczy o godzinie na tyle rannej ze ptaki sie smieja z niego... z drzew, kurwa ta chwila nstala. Ale jako supa redo masta yo yo pisze co sie wydarzylo, ojoj to w kolejnosci, harnasie z łebmajstrem, wino z piwem i cziiba cziba z zabijaka internetowym i wlascicielem przyzlego mordercy nastepnie powrot srodkiem lokomocyjnym i... pojscie pic dalej, oj kurwa fakin sziet niech ktos zacznie pisac za mnie bo ja chyba raczej musze poszukac kurwa czegos, zapomnialem; ) nie wazne bawcie sie w rytmie czaczy puki was nie wykukaraczy, na lepszy dowcip mnie nie stac po dniu picia ;(

ps. aha zalewa polske ups

środa, 12 maja 2010

Liver May Cry


Poczatek trzyliterowego (raz, dwa, trzy... tak trzy;) miesiaca rozpoczal sie powrotem na swe podkarpackie wlosci pewnego emigranta, mialem okazje sie z owym paniczem spotkac co skonczylo sie, hmn... niestety nie jestem stanie przypomniec wszystkiego, ale ale! w programie byl m.in picie wodki, wina, piwa, plywanie w fontannie, przepychanie sie z anonimowymi ludzmi (nie wiem czy alkoholikami) i zwiedzanie stacji benzynowych ;) Nastepny dzien przyniosl jeszcze bogatszy zestaw doswiadczen zyciowych ktore napewno zaprocentuja (hmn;) w przyszlosci, kto zrobil kupe i na nia narzygal niech spowije mgla tajemnicy hehe co nie K* ;))) tego dnia ma pamiec tez nie zarejestrowala do konca, wystarczy napisac ze obudzilem sie z mandatem i konsola niewiadomego pochodzenia ;) Jak mozecie zwyzywajcie mnie w komentarzach bo czuje sie troche niczym schizofrenik piszacy sam do siebie, niedlugo zaczne zakadac osobne konta zeby nie byc samotny ;) do klawier alkoholicy! nie alkoholicy tez moga cos skrobnac ;]

wtorek, 27 kwietnia 2010

trzecia proba ; )


moze teraz uda mi sie cos napisac, o ja pierdole ; ) urywki pamieci nie wiem dlaczego przypominaja mi kaleczenie w kosza O_o i jakies o kurwa mac az nie chce sie pisac, czas wiossennych melanzow mozna uznac za rozpoczety! mam nadzieje ze ktos cos pamieta z wczorajszego dnia i jest w stanie mi powiedziec co robilem? jesli nie, chuj w to, napewno bawilem sie wysmienicie ; ] zalaczam fote ktora znalazlem po dzisiejszo-wczorejszym melanzu, gdzie ja kurwa bylem O_o

wtorek, 20 kwietnia 2010

Dwikozy Mieta Mocna


Rozlewnia: Dwikozy
Cena: 4.99
Pojemnosc butelki: 940ml
Moc: 12%
Smak: Mieta

Dzial poswiecony recenzjom win rozpoczynam od mietowej ambrosji jaka mialem pryjemnosc smakowac wczorejszego dnia. Pierwsze co rzuca sie w uszy to brak specyficznego dzwieku przy odbiciu siary lokciem, przyznam ze zdziwilo mnie to i nie napelnilo optymizmem, ale co zrobic, praca to praca co sie kupila trza wypic. Test wina przprowadzalem wraz łebmajstrem strony dzieckiem kukurydzy, pity byl jak jah przykazal z plastikowego kubka w cenie 10gr. Skoncze juz pierdolic farmazony i przejde do najwazniejszego, smaku! moje obawy zwiazane z brakiem odbicia siary szybko okazalysie nieuzasadnione, wino nie bylo jajowe. Pierwszy kubek mnie troche wykrecil ale prawdopodobnie spowodowane bylo to nieczestym piciem mietowych napitkow. Musze przyznac ze wino smakowalo mi bardziej niz Warka o tym smaku, co jest zadziwiajace biorac pod uwage renome wymienionego winka. spokojnie mozna na raz pic caly kubek, jednak naprawde lepiej smakuje gdy niespiesznie delektujac sie zadziwiajaca naturalnoscia smaku. Moc jest wcale mala, mozna porownac ja z mocniejszymi winkami (troche slabsza od beczki jednak mocniejsza od 'pocisku' z marketow). Niestety z powodu miejscowki nie jestem w stanie powiedziiec jak daleko pusta butelke mozna rzucic, pilismy kulturalnie ; ) Szczerze polecam i daje znak jakosci "B" jednak mysle ze zbyt czeste picie owego specyfiku moze spowodowac znuzeniem smakiem. JAH!

Moc: 7/10
Smak: 8/10
Cena/jakosc: 7.5/10

środa, 7 kwietnia 2010

Koniec z makaronem, czas ziemniakow!!


2 tygpdnie minely od mego powrotu do tego galicyjskiego miasta i moge napisac co przez ten okres sie dzialo... z dwoma wyjatkami, gdy skonczyl mi sie film niechcaca : ) Czery nie jest za cztery, wisienek sandomierskich juz me kubki smakowe nie uswiadcza, zamiast karmic watrobe % ludzie bawia sie w terrorystow na kompie... kurwa przynajmniej byscie sie od hazardu uzaleznili : ) jak marnowac zycie to z godnoscia ; ) Ognisko pierwsze mialo mijsce w bardzo cichej okolicy gdzie koniowi chyba odrosla glowa a oczy jebnal se na zielono. Troche wodki, troche wina, troszku piwa i jak zawsze bardzo mila atmosfera niczym u lubiczow z klanu. Z waznych wydarzen towarzyskich to okalibude zona z piwnicy wypuscila po ziemniaki a ten wolny czas spozytkowal na winku nad rzeka uslana winami, no butelkami od win. Na świeta natomiast mialo miejsce spotkanie ludzi ktorzy taras, mozna napisac, zbudowaly ; ) pozdrowienia dla ludzi z 2005 roku, czasu gdy ludzie nie padali po cwiartce wodki i 4 piwach (tak, to o mnie: ). Wiecej wina sie w ciagu tych dwoch tygodni wlalo do przelyku ale za duzo wiecej nie pamietam, jak ktos pamieta cos wiecej, niech pisze, ja ide sie upic bym mial co pisac nastepnym razem, HO!

środa, 3 marca 2010

z cyklu zycie emigranta



Notka troche spozniona o jakis... tydzien : ) Gdy siegam pamiecia wstecz snieg byl wszedzie! dzisiaj widze ze kupki spod sniegu wyszly, no ale wlasnie. Tydzien temu nie bylo tak fajnie: snieg, zaspy, niedzwiedzie... gumisie : ) pozdrowienia dla beczki, kenigerow, okocimow i harnasiow ktorych nie zarejestrowala ma pamiec juz tak dobrze ; ) na obczyznie zycie ciezkie strasznie, w monopolowych nie ma taniego wina ('wstyd mozgojeby teraz sprzedawa' no kurwa! wstyd ze cie stara nie polknela!) pociagi, autobusy i inne babilonskie wynalazki ; / ale ciesze sie ze za miesiac bedzie mozna znowu sie zresetowac za pomoca roznego rodzaju alkoholi (nie przekraczajacych magicznej bariery 5zl no moze 6zl : ) i tu sugestia z mojej strony dla dzikich ludzi bud wielkich! ognicho trza zrobic by uczcic swietego zombie! co wy na to! he! kto jest ze mna! OGNICHO KURWAAA!!

ps. wszystkiego najlepszego dla nieaktywnego newsmana dziobakaku ktory swietuje swoj 101 dzien bez zycia ; ) 200 dni zycze HOW!

czwartek, 21 stycznia 2010

wszedzie dobrze ale na obczyznie troszku gorzej

I po odwiedzinach miasta z dalkiego wschodu, ino ostaly sie wspomnienia i kilka primkow : ) to co sie dzialo najlepiej przedstawia poprzednia notka ktorej jakims dziwnym sposobem nie pamietalem : ) moze ufo masonsko-marsjanskie mnie porwalo albo poprostu dzieki stanowi upojenia w jakim sie znajdowalem zapamietalem najwazniejsze momenty, hmm... takie jak szalony kot biegajacy za sluchawkami, nie wazne. nastepna wizyta spodziewana jest za miesiac wiec sprzedawcy! zakupcie beczki! duzo beczek! albo co najmniej 4 : ) obawiajcie sie szalonego telemarketera ktorym wlasnie zostalem wreszcie bede mial z kim pogadac o polityce, a ze o polityce telekomunikacyjnej? łarewa, to do napisania za miesiac chyba ze sie najebie juz w tym malopolskim babilonie BUJAH! byczes ; )

sobota, 16 stycznia 2010

Welcome tu kurwa Przemyśl BIiiiiijeczzz!

odwiedziny miasta stolecznego podkarpiacia (jebac rzeszow) sa pomyslne jak zawsze, cztery beczki w trzech zylach plyna jak san na wiosne whooo ha!! kto nie pije ten pije po katach albo pije po okragach whoo ha whooo ha! pozdrowienia dla ludzi ktorzy rzucili jakis hajs na wielka orkiestre mam nadzieje ze ludzie zbierajacay to opierdolili i kilka beczek za to kupili ratujac przemysl alkoholowy whooo ha! HAIL BUDY!

środa, 6 stycznia 2010

Exodus movement of Jah! people


Niestety! 'Jah!' pod tarasem juz nie bedzie mowione tak czesto jak poprzednio z powodu migracja za chlebem i wodka redaktora naczelnego czyli mnie :/ miasto lajkonika nie zachwyca chociaz wychodzac z dworca o 3 godzinie i widzac tylu ludzi co w sobotnie popoludnie na rynku 'u nas' troche sie zdziwilem, no i zamiast wpierdolu ludzie zycza milego nocnego zycia O_o inna kultura niz na dzikim wchodzie :) choc moze sie przyzwyczaje, mimo to brakowac mi bedzie tych obitych nerek czy posinialych warg eeeehhh, hmn w sumie nie :) to do zobaczenia juz jako pierdzacy wyslannik na malopolske jak to mowia u nas gdzie przemytnicy strajkuja i stok narciarski wiecznie jest bez sniegu TAJOJ fakin sziet : )